... przedstawiam Zbigniewa... czyli wypad na Cumberland Island... prawie nie zamieszkala wyspa przetworzona na park stanowy... jedyna droga dotarcia tam to prom ktory odplywa dwa razy na dzien... a na wyspie to juz tylko dzikie zwierzeta, zero ludzi, piekne puste plaze, temperatura powyzej 30-tu i wilgotnosc 100%... ...bez komentarza... ... smieszny ludzik... ...trzy przyjaciolki z boiska...
...Mirek czaruje dziewczyny swoja czapka... ...dzikie... lepiej nie podchodzic za blisko... na polnocy wyspy natomiast mozna spotkac krokodyle... tez lepiej nie podchodzic... ...???... ... ten byl wielkosci duzego dekielka od sloika...
...moskitiera bez ktorej bysmy nie przezyli... ... temperatuta 98F... czli jakies 35C i wilgotnosc powietrza 100%... ... Zbyszkowi puscily nerwy... ... plaza ... zupelnie wyludniona... nikogo, normalnie nikogo...
... w Atlancie spadl snieg jakiego nawet najstarsi gorale nie pamietaja... kazdy chwyta co tylko jest pod rekom aby sie choc przez chwile moc poslizgac... nastepna okazja moze sie przydazyc dopiero za kilka lat... ... Matrix w szacie zimowej ... dzieki uprzejmosci przechodniow...