... a to jest Nowy Orlean... i Cafe de Monde... czyli tlok, lepkie stoliki, chinscy kelnerzy, biala kawa z cykoria i nieznosnie slodkie racuchy... otwarta cala dobe...
...jeden z wielu ulicznych grajkow... wiekszosc z nich nie potrafi ani grac ani spiewac... ale zdarzaja sie rodzynki... a wlasciwie rodzyny - tak jak ten tutaj...
... Bourbon street w dzielnicy francuskiej... noca zamienia sie w; jak by to powiedziala moja matula; sodome z gomora... doslownie...
...tego nie bede opisywal... potem dorzuce wiecej zdjec to sie wszystko wyjasni...
...jeden z wielu ulicznych grajkow... wiekszosc z nich nie potrafi ani grac ani spiewac... ale zdarzaja sie rodzynki... a wlasciwie rodzyny - tak jak ten tutaj...
... Bourbon street w dzielnicy francuskiej... noca zamienia sie w; jak by to powiedziala moja matula; sodome z gomora... doslownie...
...tego nie bede opisywal... potem dorzuce wiecej zdjec to sie wszystko wyjasni...
0 Comments:
Post a Comment
<< Home